Polskie siatkarki pokonały w tureckiej Antalyi Kanadę 3:2
Polska – Kanada 3:2 (20:25, 25:23, 20:25, 25:23, 15:13).
Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk, Olivia Różański, Martyna Łukasik – Maria Stenzel (libero) – Julia Nowicka, Aleksandra Szczygłowska, Monika Gałkowska, Monika Fedusio, Martyna Czyrniańska.
Kanada: Brie King, Hilary Howe, Emily Maglio, Layne van Buskirk, Alexa Gray, Andrea Mitrovic - Julia Murmann (libero) - Caroline Livingston, Vicky Savard.
Polki, podobnie jak przed rokiem, rozgrywki rozpoczęły od meczu z Kanadyjkami, z którymi nigdy jeszcze nie przegrały. Przeciwniczki były bliskie przełamania tej złej serii, ale ostatecznie uległy 2:3. Nie pomogła fenomenalna skuteczność Alexy Gray, która zanotowała 37 punktów.
Początek wtorkowego spotkania układał się po myśli podopiecznych Lavariniego, które prowadziły 7:2, ale sporo punktów "podarowały" im rywalki, które często myliły się w ataku. Role na boisku szybko się odmieniły, Brie King większość piłek dogrywała do Gray, która łatwo radziła sobie i punktowała nawet z trudnych piłek.
W polskim zespole brakowało takiej liderki, Magdalena Stysiak miała lepsze i gorsze momenty, zresztą gra biało-czerwonych mocno falowała. Kanada prowadziła 21:17 i Polki jeszcze raz zerwały się, a po dwóch atakach Olivii Różański były bliskie wyrównania. Przegrały jednak najdłuższą akcję w tej części meczu i prawdopodobnie ten właśnie moment okazał się kluczowy dla losów seta.
W drugiej partii Polki zagrały znacznie lepiej, choć poziom przyjęcia zagrywki pozostawiał wiele do życzenia. Katarzyna Wenerska radziła sobie z nie najlepiej dogranymi piłkami, a Martyna Łukasik i Różański poprawiły skuteczność. Biało-czerwone wygrywały już 19:12, ale niewiele brakowało, by roztrwoniły całą przewagę. Znów Gray brylowała w ataku, ale w decydujących momentach nie pomyliła się Różański, a Stysiak wykorzystała pierwszego setbola.
Gra Polek wciąż była nierówna, trzeciego seta zaczęły od 0:6, lecz błyskawicznie odrobiły straty i potem rezultat oscylował wokół remisu. Na finiszu biało-czerwone miały spore kłopoty ze skończeniem ataku i rywalki znów odskoczyły na kilka punktów. Błędy na zagrywce i w ataku uniemożliwiły biało-czerwonym na odwrócenie losów tej odsłony.
Wydawało się, że Kanadyjki rozstrzygną spotkanie w czterech partiach, bowiem przez dłuższy czas czwartego seta miały kontrolę nad meczem. Polski zespół długo nie mógł odnaleźć rytmu, ale z pomocą przyszły rywalki, które popsuły kilka ataków. W decydującym momencie Stysiak wzięła w ofensywie ciężar gry na swoje barki, a decydujący punkt zdobyła Martyna Czyrniańska, która plasowanym atakiem zaskoczyła Kanadyjki.
Tie-break był pojedynkiem polskiej drużyny z Gray, do której Brie praktycznie w ciemno adresowała większość piłek. Atakująca Imoco Conegliano grała jak w transie i to za jej sprawą Kanada odrobiła trzypunktową stratę, a na finuszu na tablicy pojawił się remis 12:12. Szczęście sprzyjało Polkom, a bohaterką została Czyrniańska, która najpierw nie pomyliła się w ataku, a potem zaserwowała asa.
W kolejnym spotkaniu Polska zagra w czwartek z obrońcą trofeum Włochami, początek spotkania o godz. 16.
Wyniki pierwszego dnia Ligi Narodów
Antalya
Włochy - Tajlandia 3:2 (24:26, 25:17, 27:29, 30:28)
Polska - Kanada 3:2 (20:25, 25:23, 20:25, 25:23, 15:13)
Nagoya
Niemcy - Holandia 3:1 (25:21, 25:22, 20:25, 25:22)
Japonia - Dominikana 3:1 (25:23, 25:18, 22:25, 25:15)
(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ cegl/