Mieszkania Plus z widokiem na chlewnie
Zaznaczył, że inwestorem jest właściciel jednej z największych polskich ferm notek.To inwestycja pod wieloma względami wyjątkowa. Nawet dla osób, które nie interesują się problemem dobrostanu zwierząt hodowanych ani generowanymi przez tego typu farmy przemysłowe problemami społecznymi i środowiskowymi - mówił podczas konferencji Bartosz Zając ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Tu również mamy do czynienia z gigantomanią. To ma być największa w Polsce ferma trzody chlewnej. A mieszkańcy Siedlemina będą jej bliskimi sąsiadami - mówił działacz Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Podkreślił, że osiedle zbudowane w ramach programu Mieszkanie Plus będzie oddalone od wielkiej hodowli zaledwie o kilometr.
To osiedle przyciągnęło ludzi z różnych zakątków Polski, kuszonych walorami polskiej wsi. Tymczasem okazało się, że w sąsiedztwie osiedla może powstać inwestycja zagrażająca zdrowiu i życiu - mówił Bartosz Zając.
Zaznaczył, że Stowarzyszenie podkreśla, że fermy przemysłowe to nie tylko uciążliwości odorowe. Zagrażają zdrowiu i życiu mieszkańców, choć w Polsce nie prowadzi się monitoringu ani badań. A np. opublikowane amerykańskie mówią o przynajmniej 18 tys. zgonów rocznie związanych z zanieczyszczeniem powietrza przez fermy przemysłowe - mówił Bartosz Zając.
Premier Morawiecki chwalił się tymi domami wybudowanymi w programie Mieszkanie Plus. Tymczasem okazuje się, że ludzie, którzy liczyli na niskie czynsze i czyste powietrze będą żyć w sąsiedztwie trującego zakładu - mówiła podczas konferencji Hanna Gill-Piatek.
Dodała, że tak duza inwestycja oznacza również rozjeżdżanie całej okolicy przez ciężkie pojazdy. Budzi też protesty rolników, którzy nie są w stanie skutecznie konkurować z przemysłowymi hodowcami. A ceny nieruchomości, również tych rolnych, tracą na wartości przez kłopotliwe sąsiedztwo.Dzieje się tak dlatego, że w naszym kraju nikt nie dba o ludzi. Postulowane od lat ustawy odorowe, określające normy smrodu, czy tzw. odległościowe, wyznaczające minimalny dystans między zabudowaniami mieszkalnymi a farmami zwierzęcymi ugrzęzły w pracach legislacyjnych - podkreślała posłanka Polski 2050.
O szkodliwości planowanej w Siedleminie fermy przemysłowej oraz konieczności uchwalenia nowych uregulowań prawnych mówili podczas konferencji okoliczni mieszkańcy oraz posłanki i połowie: Małgorzata Tracz (Partia Zieloni), Daria Gosek-Popiołek (Lewica Razem), Piotr Borys (Platforma Obywatelska) oraz Krzysztof Smiszek (Nowa Lewica).Na zachodzie tak wielkie hodowle są likwidowane z powodu uciążliwości dla środowiska. Jak zwykle jesteśmy 20 lat za tymi panującymi trendami - mówił Bartosz Zając.